Wielość dróg

By 10 listopada 2020Notatki człowieka

Jeżeli jest myśl, którą uświadamiałam sobie najczęściej na przestrzeni ostatnich dwóch lat (tak, od założenia bloga mija właśnie drugi rok! ) to była to przejmująca świadomość istnienia wielości dróg, scenariuszy, emocjonalnej pojemności, możliwości i przyczyn, które stawały się jeszcze bardziej złożone w odniesieniu do każdego pojedynczego człowieka. Wrażliwość na znaczenie tła osób, z którymi rozmawiam lub których słucham, stała się istotnym elementem wszelkich spotkań i komunikacji.

Mam w sobie duże pragnienie wyrozumiałości dla tego tła, kontekstu, bagażu, wewnętrznej pojemności. Wielokrotnie zatrzymują mnie chwile, w których uświadamiam sobie jak znacząco pewne fragmenty mojej przeszłości czy poziom mojej wrażliwości wpływają na dany teraźniejszy moment, sprawiają, że zachowuję się w konkretny sposób czy wybieram jedną z dróg. Zazwyczaj wtedy niezmiennie zdaję sobie sprawę jak wiele jest takich fragmentów i jak wielka istnieje ich złożoność. I choćbym miała nieskoczenie odkrywać, to następnie zawsze ujmuje mnie moment, w którym przypominam sobie, że nie jestem w tym sama, że powaga tej złożoności dotyczy każdej i każdego.

Zachwyca mnie fakt, że każda osoba jest na swój sposób osadzona w jakimś kontekście, zakorzeniona gdzieś, wykorzeniona skądś, zadomowiona bądź nie, odczuwająca na różnym poziomie, niosąca na plecach bagaż lub jedynie małą torebkę przy sobie, ale zawsze coś, choćby to była chusteczka w kieszeni. To tło jest różnobarwne, może być kolorowe, tęczowe, czarno-białe, przedstawiające się w wielości odcieni. Jest zawsze inne i przepełnione tajemnicą. Uwielbiam się mu przyglądać, choć wiem, że zawsze jego część pozostanie zagadką. Do tej zagadki próbuję codziennie budować szacunek. Im bardziej znak zapytania jest większy, im więcej nie rozumiem, nie wiem, tym bardziej chcę być otwarta. Im bardziej ktoś wydaje mi się odległy, obcy, tym więcej chcę jej/go słuchać. Im częściej przypominam sobie jak ogromny wpływ na teraźniejszość mają elementy przeszłości danej osoby, jak mocno konkretne przeżycia czy poziom wrażliwości wpływają na aktualne postawy, tym mniej oceniam, nie odpycham, nie wykluczam. Mam wrażenie, że to odrzucenie drugiego pojawia się, gdy wszędzie próbujemy wcisnąć swoje tło. Gdy własne kolory, spojrzenia, przekonania, postawy, odpowiedzi umieszczamy za plecami drugiego człowieka, zupełnie tak, jakby one były również i jego częścią. Ale nie są.

Jak niezwykłe stają się momenty, podczas których swoim poziomem wrażliwości, poziomem siły, przekonaniami, przeszłością i złożonością tworzymy nasze tło, które jednocześnie nie przysłania innego, pozwala nam zachwycić się i uszanować tło budujące całość drugiego człowieka. To budowanie wrażliwości i otwartości na ogromną złożoność oraz różnorodność stały się jednymi z moich największych pragnień. Jeżeli też macie podobne pragnienia, to przybijcie piątki. Jesteśmy w tym razem, a budować możemy wspólnie dalej, bo człowiek na razie nigdzie się nie wybiera i ma zamiar tworzyć tę przestrzeń z Wami kolejny rok.

Trzymajcie się zdrowo,

człowiek