Wieczna tułaczka

By 16 kwietnia 2019tutaj zacznij, zaproszenie

Zmęczeni. Zrezygnowani. Wypędzeni z dworca, galerii, klatek schodowych. Z perspektywą wiecznej tułaczki i braku miejsca dla siebie, braku domu i ciepła, które na co dzień mamy możliwość odczuwać, traktując to bezpieczeństwo jako oczywistość.

14 kwietnia obchodziliśmy w Polsce nieformalnie Dzień Osób Bezdomnych. W związku z tym Dzieło Pomocy św. Ojca Pio w Krakowie zainicjowało działania, mające zwrócić uwagę na kryzys bezdomności. Ustawiono papierowe domy z wyróżnionym hasłem #ToNieDom w miejscach, gdzie najczęściej przebywają osoby bezdomne, czyli na przystankach, ławkach, na dworcu, Plantach, ulicy, w parku i galerii.

„Obecność osób bezdomnych w przestrzeni miasta jest przez nas często niezauważana. Przyzwyczajamy się do ich widoku – patrząc na osoby bezdomne zdarza się, że nie dostrzegamy w nich człowieka… Człowieka, który potrzebuje naszej pomocy i akceptacji, bo bez nich nie da rady zmienić swojego życia na lepsze.” – możemy przeczytać na stronie Dzieła Pomocy –„Pragniemy, by wszyscy ludzie byli bezpieczni i szczęśliwi, a dworzec, ławka, park, przystanek, czy Kościół nie były dla nikogo adresem zamieszkania. Bo pod takim adresem nie można mieszkać, taki adres #ToNieDom.”

Te słowa i refleksja tych działań zmotywowały mnie do napisania tekstu, nad którym pracę zaczynałam kilka razy. Dreszcze przechodzą mnie nadal, gdy o tym myślę i za każdym razem, gdy przekraczam próg domu wspominam dzień, w którym odwiedziłam ogrzewalnię dla osób bezdomnych. Dziś spróbuję przekazać jedynie wiedzę, którą zdobyłam w trakcie spotkania, podczas którego choć w niewielkim stopniu mieliśmy okazję, wraz ze wspólnotą, doświadczyć zderzenia z rzeczywistością.

Początki, czyli standaryzacja

Wszystko zaczęło się od Pomorskiego Forum na Rzecz Wychodzenia z Bezdomności. Działa ono w Gdańsku, Gdyni, Spocie, Słupsku i w wielu innych mniejszych miejscowościach. Stanowi ono współpracę kilkudziesięciu organizacji pozarządowych jak i publicznych, działających na rzecz  kryzysu bezdomności od 1997 roku. To właśnie za inicjatywą Forum stworzono ogólny plan pomocy osobom bezdomnym oraz jego zasady. Włączał się w to  konkretny podział na placówki pomocowe oraz ich standaryzacja. Tak powstał specjalny dokument uwzględniający opis placówek od najniższego szczebla, czyli ogrzewalnie aż po noclegownie, schroniska, domy dla bezdomnych oraz mieszkania wspierane. W tekście największą uwagę poświęcę ogrzewalni, gdyż to właśnie o tym miejscu najwięcej się dowiedziałam.

Pierwsza ogrzewalnia w Krakowie została założona w 2007 roku przez braci Albertynów. Funkcjonowała ona przez pięć miesięcy – od listopada do marca. Dopiero w 2013 roku pojawił się pomysł, żeby stworzyć nową ogrzewalnię na ul. św. Stanisława. Znajdował się tam budynek po byłej szkole. Placówka ta była otwarta przez dwa lata. Potem gmina Karków przekazała budynek na ul. Wielickiej. Ma on już ponad sto lat. Budynek został wyremontowany, choć moim zdaniem nie jest to odpowiednie określenie.

Ogrzewalnia

Jest to placówka interwencyjna (ma charakter doraźny i tymczasowy) otwarta od września do maja od godziny 18:00 do 8:00 rano. Dba ona, żeby przyjęte osoby bezdomne nie zamarzły i żeby nie stała się im żadna fizyczna krzywda – zapewnia bezpieczne przetrwanie nocy. Jej zadaniem jest przyjęcie osób, które nie mają szans na dostanie się do placówki o innym standardzie, ponieważ są, przykładowo, pod zbyt dużym wpływem alkoholu, wykazują agresję itp. Dostęp do placówki ma minimalne ograniczenia. Przyjmowane są również osoby nietrzeźwe, zwłaszcza podczas trudnych warunków atmosferycznych, pod warunkiem, że nie stanowią zagrożenia dla pozostałych.

Istnieje rozporządzenie mówiące o tym, jakie standardy musi spełniać ogrzewalnia. Placówka, w której byłam, nie może liczyć więcej niż 50 miejsc, a na każdą osobę muszą być przeznaczone 2 m2 (Tak z założenia ma to wyglądać. Jak jest naprawdę?) 50 materacy znajduje się na piętrze. Każda osoba dostaje swój, rano musi opuścić budynek i zabrać swoje rzeczy. Parter nie jest zamieszkiwany, ale w zależności od warunków atmosferycznych tworzone są miejsca interwencyjne. Znajdują się tu twarde krzesła i przyjęty może przesiedzieć tak całą noc. Rozporządzenie mówi, że ogrzewalnia nie musi posiadać miejsc leżących. Wystarczy więc, że będzie zapewnione ciepłe miejsce siedzące. Osoby bezdomne dostają koce, które są każdego dnia prane oraz klapki (stanowi to odpoczynek dla nóg po całym dniu chodzenia).

Ogrzewalnia nie zapewnia posiłku, każdy przynosi swoje jedzenie. Istnieje możliwość otrzymania ciepłej herbaty. Nie można wnosić ani spożywać alkoholu na terenie placówki.

Placówka jest czyszczona i dezynfekowana codziennie środkami chemicznymi. Raz na miesiąc zamawiana jest profesjonalna firma czyszcząca.

Na co dzień prowadzony jest grafik pobytu, traktujący o tym, kiedy dana osoba przyszła oraz zeszyt raportów, mówiący gdzie ktoś przebywa w danym miejscu w ogrzewalni oraz ewentualnie opis nietypowych sytuacji. Jest to wymagane, gdyż placówka prowadzona jest przez MOPS – Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej (stąd potrzeba informacji ile razy dana osoba znalazła się w placówce). Osoby przebywają w takiej ogrzewalni zazwyczaj 28 dni. W 2018 roku ogrzewalnia na ulicy Wielickiej udzieliła 17 000 schronień.

Pomoc jest udzielana niezależnie od gminy pochodzenia. Nie ma roli aktywizującej, ale może motywować do zmiany.

Ogrzewalnia na ul. Wielickiej nie przyjmuje kobiet. Znajdą one schronienie na os. Krakowiaków 46.

Noclegownia

Podobnie jak ogrzewalnia – ma charakter interwencyjny. Przykładowa placówka dla mężczyzn znajduje się w Krakowie na ul. Makuszyńskiego 19a. Może ona przyjąć 200 osób bezdomnych. Noclegownia nie zapewnia całodobowego pobytu, jest on możliwy od godziny 16:00 do 8:00 rano. W noclegowni osoby bezdomne mają przypisane konkretne łóżko. Dostają również własną szafkę. W sytuacji, w której wyjdą z placówki mają zagwarantowane miejsce na określony czas. Istnieje możliwość skorzystania z łazienki. Noclegownia nie przyjmuje osób pod wpływem alkoholu. Za nieprzestrzeganie regulaminu dana osoba może zostać wydalona na okres kilku miesięcy.

Schronisko/Przytulisko

Ma charakter placówki tymczasowej. Zapewnia schronienie oraz prowadzi do integracji społecznej.  Może trafić tu osoba trzeźwa, zmotywowana do wyjścia z bezdomności. Dostaje całodobowy pobyt i wyżywienie. Dane osoby podejmują współpracę z pracownikami socjalnymi i pracownikami systemu pomocy społecznej w celu zmiany swojej sytuacji życiowej. Takie schroniska znajdują się w Krakowie na ul. Skawińskiej 4-6, ul. Makuszyńskiego 19a oraz na ul. Nowogródzkiej 8.

Istnieją również domy prowadzone przez osoby prywatne albo stowarzyszenia, które działają na zasadzie schronisk.  Dla kobiet wraz z dziećmi przeznaczone są bardziej specjalistyczne placówki, które nazywają się przytuliskami. Przykładowo są to placówki na ul. Żywieckiej 16 (przyjmowane kobiety wraz z noworodkami i  dziećmi do 7 roku życia ) oraz na ul. Sołtysowskiej 13 (kobiety wraz z dziećmi powyżej 7 roku życia). Na ulicy Przybyszewskiego znajduje się Okno Życia, czyli miejsce, gdzie matka może anonimowo zostawić nowonarodzone dziecko nie narażając go na niebezpieczeństwo.

Mieszkania wspierane

Charakteryzują się funkcją prewencyjną i integracyjną. Jest to już poważny etap wychodzenia z bezdomności. Tego typu mieszkania prowadzone są przez różnego rodzaju fundacje takie, jak Dzieło Pomocy św. Ojca Pio. Osoba zmotywowana do zmiany zaczyna pracować, wdraża się w życie społeczne, a potem wynajmuje swoje własne mieszkanie. Mieszkalnictwo wspierane ma charakter zarówno długo  jak i krótkoterminowej usługi zakwaterowania skierowanej do ludzi bezdomnych oraz osób zagrożonych bezdomnością.

Istnieją też placówki bardziej specjalistyczne typu Monar, osiedle dla osób dotkniętych przemocą razem z hostelem oraz centrum zajmujące się osobami, które wychodzą na wolność. Warunkiem przyjęcia do takich placówek nie jest już tylko bezdomność, ale również uzależnienie, doświadczenie przemocy czy opuszczenie zakładu karnego.

W Krakowie znajdują się też inne miejsca wspierające osoby bezdomne – od jadłodajni, punkty wydające żywność oraz leki poprzez łaźnie i pralnie.

Definicje, modele, klasyfikacja

Standardy brzmią z pozoru idealnie. Są stworzone po to, żeby kreować realną ścieżkę wychodzenia z bezdomności. Opisują wymogi, założenia, etapy i plan, pomijając jednak pewne istotne szczegóły i realny obraz rzeczywistości, który całkowicie odbiega od spisanych zasad. Czy  naprawdę wszystko jest tak oczywiste? Dla mnie nie jest. Bardzo często placówki, w których osoby bezdomne mogą spędzić noc nie stanowią miejsca godnego żadnego człowieka, a ich warunki przekazują zatrważający obraz. Są to miejsca dramatycznie zaniedbane i zagrażające zdrowiu osób tam przebywających.

Istnieje powszechne przekonanie, że osoby bezdomne nie zasługują na warunki lepsze niż minimum albo nawet i mniej, że wystarczy im cokolwiek, a pewnego rodzaju brak będzie motywacją do wyjścia z kryzysu. Jest to błędne przekonanie. Ci ludzie, jak wszyscy inni, zasługują na godne warunki i traktowanie z szacunkiem. Potrzebują otaczać się pięknem i dobrem, bo taka rzeczywistość jest dla nich wsparciem oraz kontaktem ze światem. Dlatego ciężko być spokojnym gdy przykładowo zorganizowanie wyjścia do teatru dla osób bezdomnych spotyka się z niezrozumieniem oraz gdy oczekuje się widocznych z dnia na dzień efektów tego działania.” – powiedziała mi niedawno w rozmowie Katarzyna Olczyk ze wspólnoty Hanna (do której również należę), która co tydzień w środę przygotowuje kanapki i udaje się na Planty, żeby porozmawiać i dzielić się obecnością z Ubogimi Przyjaciółmi.

Po zdobyciu wiedzy na temat standaryzacji placówek, usłyszałam o kolejnym modelu. Tym razem klasyfikującym same osoby bezdomne.

ETHOS jest to typologia bezdomności i wykluczenia mieszkaniowego sporządzona przez Europejską Federację Narodowych Organizacji Pracujących na rzecz Ludzi Bezdomnych FEANTSA w 2008. Zakłada ona istnienie trzech obszarów, które określają bezdomność: fizyczne, społeczne oraz prawne.

„Wykluczenie z jednej lub kilku domen wyznacza cztery podstawowe kategorie koncepcyjne, które należy rozumieć jako brak domu: brak dachu nad głową, brak mieszkania, niezabezpieczone mieszkanie oraz nieodpowiednie mieszkanie. ETHOS zatem jest klasyfikacją ludzi bezdomnych według ich warunków/sytuacji mieszkaniowej.” – możemy przeczytać w dokumencie. – “Cztery główne kategorie koncepcyjne są podzielone na 13 typów operacyjnych, które mogą być wykorzystywane do wielu celów np. opisywania populacji ludzi bezdomnych a także projektowania, monitorowania i ewaluacji polityki i oddziaływań wobec tego zjawiska. “

I znowu coś mi nie pasuje. Mimo, że rozumiem (podkreślam to mocno), iż jest to w pewnych aspektach potrzebne i prawnie uzasadnione, to gdzieś wymykają mi się te wszystkie standardy, definicje, rzeczowe określenia i założenia. Gdzieś gubię w tym realny obraz konkretnej osoby, jej zmagań i tego, czego doświadcza w codzienności, która nie jest tak oczywista i często sprzeczna z ogólnie panującym wyobrażeniem…

Myślę o tych niespokojnych nocach, przepełnionych lękiem, padaczką, zagubieniem, samotnością. Myślę o tej wiecznej tułaczce, którą ciężko mi sobie wyobrazić i warunkach, które nigdy nie będą przypominały domu. Będą zawsze stanowić tylko placówkę. Placówkę tymczasową, integracyjną, doraźną, interwencyjną. Placówkę o warunkach tragicznych, nieodzwierciedlających aktualnie panujących wymogów, placówkę zagrażającą zdrowiu i pozbawiającą godności. Będą stanowić miejsce do którego trafi osoba, którą po raz kolejny wyrzucisz z bloku albo miejsce, gdzie przywiezie ją straż miejska. Ciągle jednak będzie to tylko przejściowe miejsce. Miejsce, w  którym dostanie swój materac lub twarde krzesło. Miejsce gdzie trudno będzie zasnąć zupełnie tak, jak na ławce i gdy po raz kolejny ktoś skomentuje obecny stan w tramwaju.

Przypominają mi się te wszystkie rozmowy z przyjaciółmi z Plant, w których usłyszałam o momentach „wypędzenia” z klatki schodowej, ławki, środka komunikacji czy galerii. Przypomina mi się zmęczony głos rozmówcy w trakcie opowiadania i to zrezygnowanie, mówiące, że staje się to oczywistością, a jednocześnie ciągle boli. „To nie jest życie, to jest wegetacja.” – usłyszałam kilka miesięcy temu.

W trakcie gdy tak szybko zbliżają się Święta Wielkanocne słyszę o powrotach do domu i do rodziny. Sama też wracam. Wracałam też wtedy tego ponurego dnia, gdy doświadczyłam dramatu ogrzewalni i myślałam o tym, że nic już nie jest dla mnie oczywiste. Tym bardziej posiadanie domu…